11 lipca 2023 roku, na oddziale intensywnej terapii w „niewyjaśnionych okolicznościach” zmarł artysta Aleś Puszkin. Sprawa może być tajemnicza wyłącznie dla tych, którzy przy tej wiadomości po raz pierwszy zetknęli się z postacią białoruskiego twórcy.

***

Puszkin przyszedł na świat w 1965 roku, w niewielkiej białoruskiej miejscowości Bobr. Ukończył Państwową Szkołę Muzyki i Sztuki im. I. Achremczuka w Mińsku. Studia na Wydziale Malarstwa Monumentalnego i Dekoratorstwa w Białoruskim Państwowym Instytucie Artystyczno-Teatralnym przerwała mobilizacja do wojska i służba w Afganistanie. Po powrocie na Białoruś w 1993 roku, otworzył w Witebsku galerię „U Puszkina”, którą po roku zamknięto z powodu opozycyjnej działalności artysty.

„Prezent dla prezydenta/Gnój dla prezydenta” (dokumentacja performance’u), 1999 r.

Do najbardziej znanych akcji Alesia należą „Prezent dla prezydenta/Gnój dla prezydenta” z 1999 roku — kiedy to artysta na jednym z głównych placów Mińska, „w podziękowaniu” za rządy Aleksandra Łukaszenki wysypał taczkę z gnojem i przebił widłami plakat wyborczy z podobizną białoruskiego dyktatora — oraz performance malowania „Obrazu wolności”. Raz do roku, a dokładnie 25 marca, czyli w Dniu Wolności Białorusi — święcie nieuznawanym przez oficjalne władze państwowe, Puszkin wystawiał w centrum rodzinnego miasteczka Bobr sztalugę z monumentalnym obrazem przedstawiającym walkę dobra ze złem. Ten jedyny raz w roku uzupełniał i przemalowywał obraz, dodając do niego symbole wolnej Białorusi. Akcja często kończyła się aresztowaniem Puszkina. Ostatecznie artysta pracę nad malowidłem zakończył w Polsce. Planował, żeby dzieło wróciło na Białoruś, jednak tylko w przypadku uwolnienia jego kraju spod panowania Łukaszenki.

„Prezent dla prezydenta/Gnój dla prezydenta” (dokumentacja performance’u), 1999 r.

Od 2022 roku Puszkin odbywał pięcioletni wyrok więzienia za „bezczeszczenie symboli państwowych” i „podżeganie do nienawiści”. W istocie chodziło o namalowanie i prezentowanie portretu antysowieckiego partyzanta Jauhiena Żychara, co przez oficjalne władze uznane zostało za promocję nazizmu.

***

Alesia poznałem w 2016 roku, kiedy wspólnie z Piotrem Bernatowiczem zorganizowaliśmy wystawę prac Białorusina. W ramach przygotowań, pojechaliśmy do oddalonego o pięćset kilometrów na wschód od Mińska prowincjonalnego Bobra. Odwiedziliśmy artystę w jego domu, zapewne jedynego ówcześnie miejsca, gdzie powiewała biało-czerwono-biała flaga[1]. Widzieliśmy główny plac miasteczka, gdzie Aleś malował „Obraz wolności”. Wzięliśmy udział w dorocznie organizowanej przez artystę Nocy Kupały — widowisku o pogańskim rodowodzie, pełnego śpiewu, zabawy i tańca, które stanowiło najważniejsze wydarzenie kulturalne regionu. Do Polski wróciliśmy z uczuciem podziwu dla człowieka, który wywalczył skrawek wolności na zduszonej przez reżim ziemi. Wiedziałem, że życie Puszkina naznaczone jest ciągłymi zmaganiami z władzą, aresztowaniami i szykanami. Jednak przez długi czas nieustępliwy Aleś, pełen ciepła i życzliwości, wydawał się niezniszczalny.

Fot. Janak Kouzel

Trudno pisać o człowieku, którego znałem osobiście, a którego reżim zamęczył za umiłowanie wolności i heroiczną odwagę. Nie chcę popadać w egzaltację, ponieważ poza godnymi podziwu cechami osobistymi, Aleś był również wyjątkowym artystą. Tak znacząca twórczość, za jaką uznaję sztukę Puszkina, wymaga refleksji i pracy nad utrwaleniem tego dziedzictwa. Ponieważ jesteśmy dopiero na początku drogi prowadzącej do zrozumienia złożonej działalności Alesia, chcę nakreślić trzy punkty widzenia, od których proponuję rozpocząć myślenie o jego sztuce. Spójrzmy na działalność Alesia z perspektywy: 1. ograniczeń artystycznego establishmentu; 2. twórcy z Europy Środkowo-Wschodniej; oraz 3. jego wyjątkowej pozycji bojownika o wolność.

***

Fot. Janak Kouzel

Puszkin nie dawał się wtłoczyć w ciasne ramy artworldu. Wynika to z paradoksalnego stosunku Alesia do sztuki współczesnej. Artysta wykorzystywał owocnie język awangardy, gdyż jego działania stanowiły najbardziej radykalny przejaw performansu politycznego; zarówno ze względu na środki wyrazu, zaangażowanie twórcy oraz możliwe konsekwencje jego działań. Wysypanie taczki gnoju jako „Prezent dla prezydenta” Łukaszenki w 1999 roku, było przemyślanym wystąpieniem, które artysta nasycił szeregiem symboli odwołujących się do Wolnej Białorusi, jak również aktem sprzeciwu za który artysta zapłacił aresztowaniem i dwuletnim wyrokiem (tym razem w zawieszeniu). W performerskiej działalności Alesia trudno było postawić wyraźną granicę pomiędzy życiem a twórczością, czym realizował on jeden z głównych postulatów dwudziestowiecznych awangard, marzących o stopieniu się codzienności i sztuki. Olga Szparaga w artykule Odroczona przyszłość lub Niespełniona przeszłość Alesia Puszkina zestawia twórczość białoruskiego artysty z działalnością Josepha Beuysa[2]. Zdaniem autorki obydwaj artyści reprezentują figurę romantycznego artysty, będącego organizatorem wyobraźni społecznej. O ile w przypadku Beuysa jest to działalność zmierzająca do powszechnej demokratyzacji zgodnej z postulatami współczesnej lewicy, o tyle Aleś działał na rzecz swoiście rozumianego narodu[3]. Z artykułu przebija uznanie dla działalności Białorusina, które tłumi wyraźne niezrozumienie charakteru jego aktywności, cechującej się wyraźnym odrzuceniem liberalno-lewicowych idei, reprezentowanych chociażby przez agendę Unii Europejskiej. Stosunek Szparagi do Puszkina znakomicie oddaje aktualne horyzonty poznawcze krytyków i badaczy sztuki. Podobne stanowisko prezentuje kurator Martin Schibli, piszący wprost o nieadekwatności kategorii wypracowanych przez artworld do ujęcia sztuki Puszkina[4]. Dla piszących o Alesiu niepojętym zdaje się jego zapatrzenie na tradycję, ze wszystkimi tego konsekwencjami — uwielbieniem dla narodowego dziedzictwa i patriarchatu, przyjęciem prawosławnej religijności i krytycznego nastawienia do zachodniego nowinkarstwa światopoglądowego.

Jednak Puszkin był przede wszystkim malarzem. Jego rozpiętość środków wyrazu w tym medium była niezmiernie szeroka. Począwszy od tradycyjnego malarstwa olejnego, poprzez religijne freski, które z właściwym sobie poczuciem humoru potrafił nasycić polityczną treścią (np. z Łukaszenką jako diabłem w scenie Sądu Ostatecznego[5]) aż po abstrakcyjne obrazy malowane własną krwią („Z przeszłości”, 1989 r.). To przede wszystkim w działalności malarskiej ujawnił się pozytywny wymiar twórczości Alesia. Widać to w projekcie przebudowy miasteczka Bobr z 2011 roku, gdzie Puszkin proponuje konkretne rozwiązania poprawy sytuacji urbanistycznej swojej rodzinnej, prowincjonalnej miejscowości.

Artysta pracujący nad „Projektem miasteczka Bobr”, 2011 r.

***

Działalność Puszkina odsłania paradoks sytuacji krajów Europy Środkowowschodniej, takich jak Białoruś, Ukraina czy, do pewnego stopnia, Polska. Mimo usilnych starań wszelkiej maści postępowców, mieszkańcy krajów naszego regionu mają naturalną skłonność do kontestowania lewicowo-liberalnych fantazji, z upadającą na naszych oczach wizją społeczeństwa multikulturowego czy emancypacją od biologicznych uwarunkowań (gender studies). Zapewne wynika to ze szczepionki realnego socjalizmu, która immunizowała nasze kraje na utopijne ideologie. Jako drugi czynnik wskazałbym katolicyzm i prawosławie, które w znacznie większym stopniu chronią przed pułapką relatywizmu niż kultury wyrosłe z tradycji protestanckiej.

Malowanie „Obrazu Wolności”

Każdy uczciwie myślący twórca kultury musi w końcu dojść do podstawowego pytania o to, jakie dziedzictwo powinien pielęgnować i przekazywać. Opinia Tomasza Merty na temat polskiego konserwatyzmu wydaje się określać realny kłopot dla wszystkich krajów byłego bloku wschodniego:

Podstawowym problemem polskiego konserwatyzmu jest trudność w zdobywaniu wiarygodnej odpowiedzi na pytanie „co konserwować?”[6].

O ile w przypadku Polski — doświadczonej Katyniem i Generalplan Ost — doświadczonej erozją etosu inteligenckiego, większym problemem zdaje się raczej „kto ma konserwować?”, o tyle pozostałe kraje zduszone wieloletnimi sowieckimi wpływami mierzą się z poważnym kryzysem źródeł tożsamości narodowej, czego najwyraźniejszym przykładem jest Ukraina i jej niemożność rezygnacji z kultu zbrodniczej UPA.

Jak mało który artysta naszego regionu, z niebezpieczeństwa zakleszczenia pomiędzy dwoma obcymi systemami wartości — propagowanym przez Unię Europejską oraz postsowieckim — zdawał sobie sprawę Aleś. Z tego wynikał jego „paradoksalny”, w oczach artworldu, zwrot ku przeszłości, przywiązanie do biało-czerwono-białej flagi i herbu Pogoni oraz światopoglądowe rozpięcie pomiędzy cerkwią a pogańską Nocą Kupały. Pisałem to już w innym artykule na temat Puszkina:

gdy odrzucimy determinizm dziejowego postępu, z liberalną demokracją i socjalizmem jako gwarantami ogólnoludzkiego szczęścia, wtedy odkryjemy, że twórczość Puszkina nie jest paradoksalna, lecz oryginalna[7].

Spojrzenie na źródła tej oryginalności odkryje przed nami nie tylko głębię znaczenia działalności Alesia, ale również pozwoli odsłonić prawdę na temat naszego regionu i jego kulturowych uwarunkowań.

***

Malowanie „Obrazu Wolności”

Innym problemem dotyczącym sztuki Puszkina jest charakter jego oporu. Zagadnienie to wynika z relacji Alesia do establishmentu artystycznego oraz jego sytuacji jako artysty wschodnioeuropejskiego. Gdybym musiał przedstawić jednym słowem naczelną wartość, za którą śmierć poniósł Puszkin, wskazałbym wolność. Był w tym umiłowaniu swobody Alesia charakterystyczny maksymalizm, niczym u Iwana w Braciach Karamazow. Bohater powieści Dostojewskiego odrzuca niebo, jeżeli miałoby być ono obarczone chociaż jedną niewinną łzą[8]. Podobnie Puszkin, który był przekonany, że wyzwolenia nie może budować na cierpieniu i zniszczeniu. W działaniach Białorusina brak elementu nihilizmu i destrukcji, tak charakterystycznych dla dużej części współczesnej sztuki. Aleś nie posługiwał się szyderstwem i nie dążył do anihilacji swojego przeciwnika. Wierzę, że odwaga byłego żołnierza z Afganistanu, nie uchylającego się przed konsekwencjami swoich czynów, pozwoliłaby mu obrać drogę partyzanta mszczącego się na przedstawicielach reżimu. A jednak Aleś wybierał pokojowe rozwiązania w każdych warunkach. Swoich prześladowców obdarzał ciepłym uśmiechem. Tłumaczył swoje działania milicjantom, aby w końcu dać się zawlec do radiowozu i zostać aresztowanym pod absurdalnymi zarzutami.

„Prezent dla prezydenta/Gnój dla prezydenta” (dokumentacja performance’u), 1999 r.

Puszkin odrzucał rewolucję we wszystkich jej przejawach. Obcą była dla niego myśl, że musimy zrównać z ziemią przeszłość, aby na jej gruzach budować świetlaną przyszłość. Jego twórczość skupiona być na syntezie wszystkiego, co może okazać się owocne w białoruskim dziedzictwie. Również to budzi sprzeciw współczesnych krytyków sztuki, przyzwyczajonych do artystów wymachujących piąstkami pod byle pretekstem, a bojących zaryzykować się nawet kilku cierpkich słów ze strony swojego środowiska. Puszkin wiedział, że do zwycięstwa, nawet na tak trudno określonym polu jak kultura, konieczna jest żmudna praca. Sam powiedział mi kiedyś, żebym nie dał się zwieść roli natchnienia w twórczości artystycznej, oraz że podstawą każdego wartościowego dzieła jest ciężka praca i godziny poświęcone na doskonalenie warsztatu. Nie znajdziemy nic bardziej obrazoburczego dla pogrobowców Duchampa i Beuysa, dławiących się własnymi ogonami w każdej większej galerii sztuki współczesnej.

***

Artysta na dachu swojego domu w miejscowości Bobr

Daleki jestem od twierdzenia, że wyczerpałem przegląd perspektyw dotyczących sztuki Alesia. Być może nawet nie dotknąłem jej najistotniejszych przejawów. Wyrażam jedynie nieśmiałą nadzieję, że ten tekst zainspiruje kogoś do samodzielnych poszukiwań znaczeń zawartych w twórczości bohaterskiego Białorusina. Jestem przekonany, że to najlepszy sposób, żeby uhonorować jego niezłomną postawę — oczywiście oprócz upominania się w każdych okolicznościach o wartości, za które Aleś zapłacił najwyższą cenę.

Marcel Skierski

Polski historyk sztuki, krytyk i kurator. Doktor nauk humanistycznych w zakresie historii sztuki. Zastępca Dyrektora ds. Programu w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie.

[1] Teraz, po obnażeniu działalności Łukaszenki w oczach zachodnich społeczeństw i kampanii prezydenckiej Swiatłany Cichanouskiej z 2020 r., symbole te wydają się naturalne dla kontestujących białoruski reżim. Jednak kiedy wiele lat wcześniej po te znaki sięgnął Puszkin, dla wielu było to novum.

[2] O. Szparaga, Odroczona przyszłość lub Niespełniona przeszłość Alesia Puszkina, w: Narodowo-radykalny. Alexander Pushkin, kat. wystawy, red. E. Muraszkiewicz, Poznań 2016, s. 29.

[3] Ibidem, s. 32.

[4] Kalmar konstmuseum, (dostęp: 18 lipca 2023).

[5] W 2000 r. Puszkin wewnątrz cerkwi w swojej rodzinnej miejscowości stworzył malowidło przedstawiające Sąd Ostateczny. Pośród pochodu grzeszników przedstawił sylwetki łudząco podobne do Aleksandra Łukaszenki i patriarchy Filareta — ówczesnego zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego. Postacie zamalowali dwaj inni malarze. Historię malowidła zakończył pożar budynku w 2011 roku i wzniesienie na jego miejscu nowej cerkwi.

[6] Cyt. za: P. Rojek, Awangardowy konserwatyzm. Idea polska w późnej nowoczesności, Kraków 2016, s. 9.

[7] M. Skierski, Alexander Pushkin — artysta osobny, „LUKA”, 2/2019 (2), s. 61.

Pozostało 80% tekstu